Paweł Tomaszewski
Bajki dziadunia
(fragment)
W starym zamku na szczycie wzgórza mieszkał kiedyś król z królową. Oboje bardzo kochali swój lud i wspólnie nim rządzili, dbając by w ich królestwie nie brakowało nikomu pracy oraz chleba. Mieli jedną córkę, o imieniu Ada, którą - gdy tylko dorośnie - chcieli jak najlepiej wydać za mąż, aby była szczęśliwa i aby w przyszłości nie musiała samotnie rządzić królestwem.
Czas mijał szybko wszystkim dziewczynkom w okolicy, jednak na zamku królewskim mijał znacznie szybciej niż w chłopskiej chacie i kiedy córki wieśniaków uczyły się dopiero czytać i pisać, ich rówieśniczka Ada mogła delektować się poezją dworską i rozwiązywać matematyczne równania. Dlatego ani się obejrzała, a już czuła się prawie dorosła i czekała tylko na dzień, kiedy wybije wreszcie upragniona godzina dojrzałości. I nie było w tym nic dziwnego, bo dziewczynki bardzo szybko chcą nosić długie suknie, aby nie było widać poobijanych i pościeranych przy wchodzeniu na drzewa kolan. A księżniczka, choć już prawie dorosła, kolana miała poobijane ze wszystkich stron, gdyż ciągle lubiła psocić i harcować w ogrodowych chaszczach.
Wieść o szesnastych urodzinach księżniczki Ady rozeszła się po całym królestwie i wszystkich ościennych dworach monarszych na długo przed oficjalną uroczystością z tej okazji. Wywołała, ma się rozumieć, spore poruszenie, zwłaszcza że kandydatów do ręki nie trzeba było długo szukać. Wyrastali jeden po drugim jak spod ziemi, to tu, to tam, jakby tylko czekali, czy gdzieś nie pojawi się właśnie jakaś księżniczka do wzięcia. Poselstwa ze wszystkich stron świata ciągnęły do zamku jedno po drugim, zabiegając o zaproszenie na urodzinową uroczystość i zachwalając przy tym kawalerów ze swoich stron.
Ada nie posiadała się z radości, widząc, że jest w centrum zainteresowania całego znanego jej świata. Codziennie przymierzała coraz to nowe stroje, kazała układać sobie włosy na wiele najbardziej wymyślnych sposobów, malowała usta i oczy w dziesiątkach kolorów, a przy tym ciągle przeglądała się w wielkim lustrze, które - przyniesione przez służbę - od pewnego czasu stało w jej komnacie. Jesteś piękna - zdawało się mówić lustro, kiedy Ada stawała przed nim i uśmiechała się słodko do księżniczki, którą w nim było widać. Ale król i królowa, choć również zachwyceni urodą córki...